„Och, gdyby tylko księżyc znał sekret, gdyby tylko księżyc znał całą prawdę. Ale księżyc był tylko księżycem.”
Opis:
Kroniki Wilczego Daru #1
Klify nad Pacyfikiem, piękna rezydencja z sekwojową puszczą w tle. Młody reporter otrzymuje zlecenie – ma napisać artykuł o niesamowitej posiadłości. Przypadkowe spotkanie dwojga ludzi i idylliczną noc przerywa brutalna napaść. Mężczyzna zostaje pogryziony przez bestię, której w nieprzeniknionej ciemności nawet nie widzi… Wkrótce ulega przerażającej, ale i dziwnie pociągającej przemianie. Jest zafascynowany nowo nabytą mocą, ale też pełen obaw. W chwili, gdy najmniej się tego spodziewa, znajduje miłość, ale przede wszystkim stara się zgłębić tajemnicę, która odmieniła jego los. Dlaczego i w jaki sposób otrzymał wilczy dar? Reporter wyrusza w trudną, pełną pokus podróż, by poznać swoją nową, dwoistą naturę: człowieka i wilka.
http://www.rebis.com.pl/rebis/public/books/book.html?co=print&id=K5395
Moja ocena: 10/10
Książka Anne Rice jak zwykle mnie poruszyła. Z jednej strony jest bardzo bogata pod względem głębi. Kiedy każda postać z osobna ma własną historię i bagaż doświadczeń. Z drugiej doskonale widać w niej osobę samej autorki. Swoją serią o wampirach stworzyła wręcz kanon. Co warte odnotowania pisarka miała powrócić a potem porzucić wiarę katolicką. Jednym z owoców tych doświadczeń jest seria o aniołach. Co ciekawe w „Darze Wilka” znów wraca do tematyki fantastycznej o niszczycielskich i kojarzonych ze „złem” stworzeniach, jednak jest to już powieść innego rodzaju. I nie mam tu na myśli zmian w wyborze nadprzyrodzonej rasy, lecz w sposobie jej ujęcia.
Zło należy wyjaśniać w znacznie bardziej przyziemny sposób. To błędy, błędy popełniane przez ludzi. Czy mówimy o ataku na wioskę i wymordowaniu jej mieszkańców, czy o zabiciu dziecka w napadzie szału – to wszystko są ludzkie błędy, nic więcej.
W całej opowieści znajdziemy nie tylko rozważania na temat wiary, ale także różnych innych przemyśleń. Jednak część z nich odnosi się do chrześcijaństwa. W powieści cały czas pojawia się słowo „krzyżmo”. Pominę fakt, że pierwszy „człon” już nazbyt kojarzy się z krzyżem czy szerzej – jako historią Jezusa. Z ciekawości dowiedziałam się, że tak naprawdę prawie każdy chrześcijanin otrzymuje „krzyżmo”, które jest specyficzną mieszanką oliwy i balsamu używaną podczas sakramentów. Namaszczenie krzyżmem zaś nawiązuje do naturalnych cech namaszczenia balsamem oliwnym: oznacza uzdrowienie, jest znakiem obfitości i radości. Jest to jeden z wielu przykładów, które wkradają się w opowieść.
Panie, wybacz mojej bluźnierczej duszy – wyszeptał łamiącym się głosem. – Ale chce Ci podziękować z całego serca za dar życia, za wszystkie błogosławieństwa, których mi nie żałowałeś, za cud życia we wszystkich jego przejawach i wreszcie, Panie, dziękuję Ci za wilczy dar!
Uznanie przemiany w „Morphenkinda” za dar jest tu bardzo wymowne. Przemiana w istotę zabijającą ludzi, nawet sądzącą tylko tych złych, zawsze jest obdarzona negatywnym wydźwiękiem. Idea jest lekką profanacją przez łączenie istoty, którą znamy zazwyczaj jako złą i mroczną, z Bogiem. Morałem ma być fakt, że wszyscy są obdarzani tak samo. Wszyscy są równi. Dobrzy ludzie czasem błądzą, ale zasługują na przebaczenie. A każdy otrzymany dar powinno się wykorzystać i go pielęgnować.
Można zabić w sobie każdy dar, jeden wybrany albo wszystkie, jeśli ktoś się uprze, żeby tego dokonać. Duma jest źródłem zniszczenia, duma pożera żywcem umysł, serce i duszę.
„Dar Wilka” czytało mi się bardzo dobrze, a mocne podbudowanie metafizyczne i religijne fabuły bardzo ją urozmaica i pogłębia. W pewien sposób jest to historia, która ma w sobie wszystkie doświadczenia autorki – to co poznaliśmy w „Kronikach wampirów” zostaje połączone z rozważaniami z „Pokuty”. Zmianie ulega wątek fantastyczny i tak otrzymujemy „Dar Wilka”. Czas z tą lektura uważam za bardzo dobrze spędzony i wartościowy. W jakiś sposób to uduchowienie mnie tutaj nie razi, choć przez nie wiele osób niżej ocenia nowszą twórczość Rice. Mimo wszystko polecam spróbować!
„… Hey wolf moon
Come cast your spell on me
Don’t spill a drop dear
Let me kiss the curse away
Yourself in my mouth
Will you leave me with your taste?…”
„… And I never meant to cause you trouble,
I never meant to do you wrong,
And I, well if I ever caused you trouble,
And oh no, I never meant to do you harm. …”
Still can’t taste it
Smashed to the wall
Brought me to my knees
I’ve done it all
Fucked up, wasted
Still in my blood
Now inside i’m seen …”
Nie mogę sama z siebie, jak bardzo muszę nadrobić Anne Rice! I serię wilkołaczą i wampirzą 😀 Jeszcze W OGÓLE nie czytałam. Nic a nic. Masakra!
Na serii wampirzej zacięłam się w połowie ale mam zamiar nadrobić ;). Jej serii o czarownicach nie ruszyłam w ogóle. Jakby tak człowiek miał wszystko nadrabiać to by mu życia nie starczyło ;p
Stwierdzeniem „życia nie starczyło” wołałaś wieczorny stan depresyjny 😀
Przepraszam 😉 zależy w co kto wierzy to może dostanie się do biblioteczno-książkowego nieba lub przejdzie reinkarnacje i przeczyta wiele nowych lub starych książek 😉
Godna wiara 😀
Uwielbiam Anne Rice i zawsze z przyjemnością wspominam mojego ukochanego Lestata 🙂 Ta autorka ma niesamowitą osobowość i styl pisania.
Wiele lat temu skusilam sie na „Wywiad z wampirem”, jednak styl pisarki nie przypadl mmi do gustu. A moze za mloda bylam jeszcze i nie rozumialam… W kazdym razie to pierwsze spotkanie nie zachecilo mnie do ponownego spotkania. Moze kiedys…
Styl pisarki do łatwych nie należy, sama czytałam „Kroniki Wampirów” jak byłam o wiele młodsza i rozłożyłam się na jednej z części. Późniejsza seria o aniołach czy teraz „Dar Wilka”, pisana jest już trochę inaczej.
Nie znam autorki, ale przymierza się do spotkania z nią oczywiście w świecie literackim 😉
Jeden z bardziej wyrazistych bohaterów ❤ 🙂 Pani Rice ma podobno powrócić do postaci Lestata w nowej książce 🙂
Ma wiele serii do zaproponowania, można znaleźć coś dla siebie.
Autorkę oczywiście znam, z chęcią zajrzę do tej książki, gdyż jeszcze jej nie czytałam.
Warta uwagi 🙂
Niespecjalnie podobała mi się ta książka. Uwspółcześniony wilkołak w ogóle nie przypadł mi do gustu, poza tym wiele fragmentów tej historii było przegadane, przez co nudziłam się ogromnie. Jednak nie mogę odmówić Rice kreatywności i daru do malowniczych opisów, w tym jest mistrzynią.
Jak ze wszystkim, każdy ma swój gust i sam powinien przekonać się na własnej skórze. Opisy nie dość że malownicze, to wręcz takie czasami … natchnione. Przez to długaśne 🙂