„Kiedyś, żeby zniszczyć czyjąś reputację, wystarczyła ledwie sugestia niestosownego zachowania – cudzołóstwa, pijaństwa, lubieżności, zamiłowania do pornografii. A teraz wszystko ujdzie płazem. Chyba jedynie pedofilia i kazirodztwo są w stanie chwycić i zainteresować media, bo brakuje czempionów perwersji, czekamy tylko na chwilę, aż pojawi się wreszcie jakiś paladyn dzierżący ich flagę.”
Krótko o tym, jaką moc mogą mieć słowa i jak łatwo mogą zniszczyć czyjeś życie.
Opowiadanie nr 2 z antologii „Jest Legendą”.
Spoiler!
Opis:
W tej historii F. Paul Wilson zastanawia się nad dalszymi losami Theodore’a Gordona, niszczycielskiego bohatera klasycznego opowiadania Richarda Mathesona z 1958 roku zatytułowanego Dystrybutor (The Distributor). Wówczas Gordonowi udało się zniszczyć życie sąsiadów. Pan Wilson jest autorem ponad trzydziestu powieści, w tym długoletniej serii o Mechaniku Jacku (Grobowiec, Dziedzictwa i wiele innych) oraz cyklu Adwersarza (w którego skład wchodzi Twierdza, sfilmowana w 1983 roku, i Świat Nocy.
Moja ocena: Dobra (****)
+ Zakończenie
***
Czy zdajemy sobie sprawę z wagi naszych słów? Słowa mogą zawierać w sobie wiele różnych treści i powodować wiele reakcji. Od radości, satysfakcji czy miłości, po złość i nienawiść itd. Dużą rolę odgrywa także kto, co i jak mówi, przede wszystkim zaś do kogo. Stworzenie zdania to nie mała układanka, w której poszczególne elementy tworzą pewnego rodzaju kod, który różni się w zależności od interpretacji. Inaczej wygląda to w umyśle wypowiadającego, inaczej słyszy to adresat, a jeszcze inaczej osoba postronna. Kto mówi prawdę, a kto kłamie?
Główny bohater bawi się słowem, rozsiewanie plotek i oszczerstw to dla niego niemal zawód. Aby być skuteczniejszym, swoje kłamstwa urzeczywistnia poprzez podrzucanie dowodów „winy”. Szerzy zamęt i dezintegruje otoczenie w którym się znajdzie. A później, kiedy wszystko zaczyna wskazywać na niego jako sprawcę, opuszcza je. Zostawia po sobie jednak waśnie i spory, niszczy przyjaźnie i zaufanie, a czasem doprowadza do śmierci.
Tym razem znów wybiera spokojne sąsiedztwo i zaczyna wcielać swoje plany. Jednak w tym wypadku nie idą po jego myśli. Dlaczego? Tu odsyłam już do tekstu 😉
Sama postać Theodora Gordona mnie zdenerwowała i zbulwersowała (w sensie wzbudziła emocje i to same negatywne, co w tym wypadku jest dobre, jest bowiem wyrazem sprzeciwu). Ogólnie niezbyt dobrze temu panu życzyłam, a zakończenie mnie jak najbardziej satysfakcjonuje 😀
Polecam!
Pingback: Joe Hill, Stephen King – „Gaz do dechy” | Czytam - jestem po drugiej stronie lustra
Własnie czytam tę antologię 🙂
Wciąga niesamowicie.
To widzę dużo dobrego czytania przede mną 🙂
Oj dużo 🙂
Niesympatyczna to postać, widzę. Jak taki chochlik, co wpada tylko by nabruździć i zasiać niezgodę.
To prawda 😉 Dobrze by było jakby tacy ludzie byli tylko w książkach, a nie w prawdziwym życiu.
Zycie to nie bajka 😉
No niestety 😉
Zainteresowalas mnie i zaczelam wiecej szperac w temacie tych opowian i samego Mathesona. Chyba troche wstyd przyznac, ze nigdy wczesniej o nim nie slyszalam? 😉
To się cieszę 😀 Z samego Mathesona widziałam film 😉 Więc sama będę musiała ponadrabiać to i owo.
Noo, wlasciwie to „I am Legend” z Willem Smithem tez widziqlam, ale nie mialam pojecia, ze to adaptacja ksiazki.
Ja też nie. I dopiero po tym jak kupiłam antologię zastanawiałam się: czemu ten tytuł brzmi znajomo? I zaczęłam się dowiadywać 😉
Pingback: Mick Garris – „Ja również jestem legendą” | Czytam - jestem po drugiej stronie lustra
Pingback: John Shirley – „Dwa strzały z Fotogalerii Fly’a” | Czytam - jestem po drugiej stronie lustra