Po Królu i Królestwie przyszedł czas na Pokorę. Intrygująca okładka zdaje się skrywać równie wyjątkową historię. Tak w istocie jest, chociaż po przeczytaniu całości, mam mieszane uczucia, które trudno jednoznacznie opisać. Z jednej strony książkę dobrze mi się czytało, przedstawiona historia mnie wciągnęła, porusza wiele trudnych tematów. Z drugiej strony postać głównego bohatera traciła w moich oczach z każdą kolejną stroną. I to rzutowało na całość.
„Pokora“ to rozważania o wojnie, własnej tożsamości i zagubieniu zwykłego człowieka. To smutny obraz bohatera, który jest marionetką w rękach innych. Cel swojego życia upatrujący w kobiecie, która wykorzystuje go i poniża, tak samo jak jego prześladowcy. Przez to można odnieść wrażenie, że Alois Pokora jest z góry skazany na porażkę. Tym bardziej uderza w czytelnika, jak się z takim losem godzi i akceptuje, płynąc na fali wydarzeń.
Polecam, chociaż to lektura wymagająca. Nie poprawi Wam humoru. Prędzej postawi w obliczu bezradności i rozczarowania.