„Wszystko wydaje się takie proste: unosisz wieko, wciskasz przycisk i dostajesz ćwierć miliona dolarów.”
Do czego może doprowadzić nas ostateczność? Jak pokazuje Matheson, a za nim Braunbeck… do wszystkiego.
Opis:
„Guzik, guzik” („Button, Button”) Richarda Mathesona z 1970 roku traktuje o klasycznym ludzkim dylemacie – czy za dużą sumę pieniędzy zdecydowałbyś się nacisnąć przycisk i tym samym uśmiercić kompletnie obcą osobę? Gary A. Braunbeck w kontynuacji tej opowieści mówi, czego możemy się nauczyć, jeśli podobne pytanie zostanie nam zadane. Pan Braunbeck jest autorem kilku popularnych powieści („In Silent Graves”, „Keepers”, „Miasto trumien”), a za swoje opowiadania zdobył wiele prestiżowych nagród.
Moja ocena: Dobra (***)
Po nieobecności wracam z opowiadaniem z Antologii, którego recenzja niemal się ukisiła 😉
Tekst jest formą wspomnień, zebranych pod postacią listu. Jak bardzo ten list jest szczególny, możemy ocenić dopiero na samym końcu, lecz już w trakcie otrzymujemy drobne przesłanki, z czym właściwie mamy do czynienia. Przez cały czas dowiadujemy się czegoś o bohaterach, przy jednoczesnym zachowaniu przez nich anonimowości. Dzięki takiemu rozwiązaniu bardzo łatwo jest nam „wejść w ich buty”. Poczuć i rozważyć dylemat, który został przed nimi postawiony, ale tak prawdę powiedziawszy, o nich samych za wiele się nie dowiadujemy. Tylko potrzebne fabularnie konkrety. Bezbarwność i puryzm – takie było moje pierwsze wrażenie.
Gdy tylko uchyliłam wieko i zobaczyłam przycisk, uświadomiłam sobie, że wcale nie znam samej siebie.
W ostatecznym rozrachunku nie o same postacie tu chodzi (są one tylko dość nijakim tłem dla problemu), a o doprowadzenie do rozważań nad pytaniem: A czy Ty znasz samą/samego siebie? Jeśli odpowiadasz TAK – to czy naprawdę, czy tylko byś chciała/chciał, by tak było?
No to jak? Znasz siebie? 😉
Coz Cie tak długo zatrzymało z dala od wordpressa? Dynie wykrawałaś? 😉
Na „Button, button” jeszcze nie trafiłam, choć sam pomysł „obił mi się o uszy”. Ciekawam tej historii, jednak, ze jeszcze będzie musiała poczekać, tak samo jak wyżej wymienione opowiadanie. w sumie to na ostatnio pytanie odpowidzialabym „tak”, ale ze sporym wahaniem. Czyli co? Jednak „Nie” wychodzi?
Aaaa, już kojarzę skąd znam temat! „The Box” z Cameron Diaz. Filmu nie widziałam, ale trailer mnie zaciekawił kiedyś w kinie.
Tymi dyniami mnie prawie zabiłaś xD Sprawdziłam, no i rzeczywiście film powstał na podstawie tekstu Mathesona. 😉
Tak sobie wyobraziłam, ze siedzisz cały tydzień w kuchni i dźgasz te biedne dynie nożem. Włos spocony, rozczochrany, przykleja się do twarzy, wszędzie pełno soku i miąższu – normalnie pobojowisko w kuchni, a ty nóż oblizujesz 😀 Idealny Halloweenowy obrazek 😉
xD